Gumowce

Za górami, za lasami była sobie Kraina Gumowców. Od małego do największego, od najmłodszegogumowce do najstarszego, mieszkańcy tej krainy, jak sama nazwa wskazuje, nosili na nogach gumowe buty  a na ramionach gumowe płaszcze.

Co w tym dziwnego, powiecie.  Wielu z nas też czasem chodzi w gumowych butach. Takie buty są nadzwyczaj pożyteczne, są nieprzemakalne. Można w nich wskoczyć do wody, a skarpetki i tak zostaną suche i mama nigdy się nie dowie, żeśmy pląsali po największych kałużach na podwórku.

To prawda. Sęk w tym, że Kraina Gumowców leżała na samym środku pustyni i od setek lat nikt tam nie widział kropli deszczu lecącej z nieba. Ziemia była twarda i spierzchnięta, a rośliny rosły tylko wokół niewielkich jezior, które tu i ówdzie srebrzyły się w cieniu nielicznych drzew.

— Nie było im gorąco w nogi? – Ania patrzy na własne, bose stopy wystające spod kołdry.

— Było, i to jeszcze jak!

— I co, nawet wtedy się nie rozbuwali?

— Nie, wyobraź sobie, że nie ściągali gumowców nawet przed snem.

— Oj, to to jest dziwne.

Najdziwniejsze było to, że nikt z Gumowców nie wiedział dlaczego właściwie  nosił to swoje niewygodne i absolutnie nie przystosowane do warunków życia odzienie. Z przyczyn nikomu nie wiadomych był to w Krainie Gumowców temat zakazany i nikt nie śmiał go poruszać.

Zdarzyło się, że pewnego razu zbłądził do Krainy Gumowców Profesor Ciekawski. Co to był za człowiek! Niski, w przekrzywionym, czerwonym berecie na głowie i w szerokim, kraciastym szaliku, który w razie potrzeby sprawdzał się w roli sznurka, lassa, koca, poduszki, paska, materiału do pakowania i jeszcze kilku innych pożytecznych rzeczy.

Najważniejszą cechą profesora Ciekawskiego było to, że przy byle okazji lubił zadawać pytania.

Widząc wokół tłum oblanych potem i stękających z upału stworzeń obleczonych w gumę natychmiast ich zapytał:

— Dlaczego, kochani, tak się męczycie?

— Ale sam szalik zdjął? – pyta Ania podejrzliwie.

— Zdjął, oczywiście. Beret też. Stanął przed Gumowcami na bosaka i w samych tylko kąpielówkach.

— Ale w oazie kąpać się nie można? Stamtąd się bierze wodę do picia – Ania wykorzystuje okazję, by pochwalić sią swoją wiedzą.

— Profesor Ciekawski chciał się trochę opalić — wyjaśniam.

— No, to chyba że.

— Ciiii….Ciiii – rozległy się zewsząd zagniewane głosy. – Nie wolno ci o tym mówić. My sami nie wiemy, ale nie mamy odwagi pytać.  Widocznie tak musi być i już – odpowiedzieli profesorowi Ciekawskiemu, i tylko ich smutne spojrzenia dowodziły, jak bardzo zazdrościli mu bosych stóp i kąpielówek.

— Podobno na skraju naszej krainy mieszka pewien Bardzo Stary Gumowiec, który wszystko wie i pamięta, ale nikt z nas nigdy do niego nie dotarł. Panuje tam jeszcze większy upał niż tutaj, więc to wyprawa ponad nasze siły – zwierzyła się profesorowi jakaś starowinka, podpierająca się laską.

Tego dzielnemu profesorowi powtarzać nie było trzeba. Nabrał w beret wystarczająco wody, żeby mu starczyło na długą wędrówkę, w szalik zapakował jedzenie i Wielką Księgę, w której zapisywał wszystkie odpowiedzi na zadawane przez siebie pytania, i ruszył w drogę.

Dwadzieścia minut i trzydzieści siedem sekund później stanął przed chatką Bardzo Starego Gumowca.  Rzeczywiście, upał był tu jeszcze dotkliwszy, choć profesor nie był pewien, czy z przyczyn naturalnych, czy dlatego, że było samo południe.

Z chatki wytuptał wesoły, pulchny staruszek. Tak jak profesor miał na sobie tylko kąpielówki.

— Czy wiesz dlaczego Gumowce muszą nosić swoje gumowe odzienia? – profesor od razu przystąpił do rzeczy.

— To oni wciąż je noszą? – szczerze zdziwił się Bardzo Stary Gumowiec – Kiedyś były tu bagna i na okrągło padały deszcze. Ale było to tak dawno, że nawet ja tego nie pamiętam. Widocznie nikt im nie powiedział, że czasy się zmieniły i powinni ubierać się adekwatnie do pogody.

— Dlaczego ty im tego nie powiedziałeś? – tym razem zdziwił się profesor Ciekawski.

— Nigdy mnie o to nie pytali – odpowiedział Gumowiec i dla ochłody poczęstował profesora Ciekawskiego szklanką lemoniady z lodem.

— Ej tam, to ci Gumowcy sami na to nie wpadli? – Ania nie ukrywa, że bajka przestała jej się podobać.

Ma rację, zagalopowałam się, trzeba dziecku co nieco wyjaśnić.

— To jest bajka filozoficzna – wyjaśniam więc.

— To ja chyba nie lubię bajek filozoficznych – wyjaśnia Ania, ale, widząc moją błagalną minę pozwala mi dokończyć.

Możecie sobie wyobrazić, jak wielką radość sprawił profesor Ciekawski Gumowcom, gdy wrócił do nich z nowiną od Bardzo Starego Gumowca. Wiwatom, balom i bankietom na jego cześć nie było końca, a wszyscy wystąpili na nich, rzecz jasna, w samych kąpielówkach.

Gdy w końcu profesorowi udało się znaleźć wolną chwilę i usiąść w cieniu drzewa, oto, co zanotował w swojej Wielkiej Księdze:

Kto pyta nie błądzi.

Najgorsza odpowiedź może być przepustką do najlepszego świata.

— Jeszcze coś powinien zanotować – wtrąca Ania.

— ?

— Co nie jest wygodne nie może być dla ciebie dobre.

Prawda, ale na ten temat na pewno jeszcze porozmawiamy za kilka lat. O butach na wysokim obcasie, modzie, elegancji…Lecz na razie kończymy bajkę i uciekamy spać.