Sekrecik

Jak świat długi wzdłuż i szeroki wszerz,
jak daleko sięga pamięcią nasza ulica,
rodzice twierdzą, że spokojnie obyliby się bez
tego typu dodatków do swojego życia:

– zeschłych liści w kieszeniach (oni ich tam nie wkładali)
– portretu słoniojelenia (kredką na ścianie w sypialni)
– kopania w dziurach (od nosa)
– kul z balonówek (we włosach)
– łap, co na lustrach zostają
– butów, co błotem spływają
– dziur, plam, zadrapań (wiecznych)
– skarbów (znaczy się śmieci)
– i kawałów o kózce Reni (to ta, co nasiusiała do wiadra w sieni, lecz babcia z kubkiem przybyła i hm, wypiła …)

Ale zdradzę wam jeden sekrecik:
twierdzą również, że nie mogliby
żyć bez swoich dzieci…